zgon nastapil....
zgon nastapil o 19.53.....
to jak dostac ciezki mlotem w glowe.....
cios ktory powala cie na kolana....
tracisz przytomosc i budzisz sie w innej rzeczywistosc...
czy to sen....
nie to byla tylko utopia cos co prawa nie ma istniec....
cos co nie bedzie realne.....
to tylko moja sny moje nierealne urojenia pozna pora....
rozsypany gdzies na chodniku....
obok przechodza ludzie pospiesznie przechodza....
znowu na kolanach blagam.....
z deszczem w butach gdzies tam po drugiej stronie....
w mokrej trawie z piachem w ustach....
znajdziesz mnie tam gdzie zawsze.....
po srodku nicosc tam gdzie nie ma juz nic....
trupia bladosc zaglada mi w oczy....
i purpury do kola....
psychodeliczne dziwieki w glowie mej....
spadam....
kilka minut a potem dlugo dlugo nic.....
czarny aniol o czarnych skrzydlach za moimi plecami...
czarny miecz w jego dloni wysoko wzniesiony....
nie ma czym oddychac pomimo mysli innych...
Boze daj jej sile przeciez ja zabilem .....