i dlugi weekend minal tak szybko ale i tak byl dla mnie cudowny...
przyjechala Kamila wreszcie sie spotkalismy...
tyle czasu minelo juz do listopada...
od naszego ostatniego spotkania...
a ja czuje sie w jej towarzystwie cudownie dobrze...
i niczego mi juz wtedy nie trzeba...
wszystko inne traci sens i znacenie...
jestem tylko ja i ona i ta chwila....
kiedy jestem obok niej uspokajam sie wyciszam jest mi tak dobrze...
ona dla mnie jest wciaz wazna i tak pewnie pozostanie juz...
ona zna mnie najlepiej...
a i coraz bardziej mi sie podba ta jej zmiana...
nie tylko wizualna ale i wewnetrzna przede wszystkim...
po spotkniu w listopadzie stwerdzielm ze to nie ona nie taka ja znalem nie taka zapamitalem...
wydal mi sie zupelni kims obcym odleglym dalekim...
strasznie sie wyciszyla spowaznila i wogole...
a mi to pasuje czuje sie przyniej taki spokojny i wiem ze ma na mnie pozytywny wplyw jak najbardziej...
i chcialbym zeby bylo tak zawsze...
a tak pozatym przyjmnie bylo znow spojrzec w jej oczy cudowne...
znow poczuc jej dlonie...
ehh zeby tak.............