rozmyty raz jeszcze
i siedze snieg za oknem....
zaspy pod nogami ale zimno....
przysypany myslami marzeniami....
nie to chyba nie to no ale co...
pytanie za pytaniem za pytaniem pytanie.....
a gdzie odpowiedz do tej odpowiedzi....
rozlewam sie na kanapie....
moje ciezkie ja przesiaka przez podloge....
kap kap kap skapuje powoli....
wiatr za oknem brrr zimno....
marzne mimo cieploty....
gdzie w tym wszystkim sens ...eh
i o czym ja tutaj...zabladzilem....
cos sie urwalo peklo jak kolorowy balonik z cyrku....
no coz balony z cyrku sa kiepskie....
jak ja jak moje samopoczucie jak ta pogoda....
ehh ....o kawa o....
i co znowu czarna syfiasta....
czarna jak.... a moze nie dokonca....
czmu jest tak a nie inaczej....
czemu potluczone czemu porozbijane....
kolejne pytanie z pytania....
wiecej nie pytam....
nie ma odpowiedzi na odpowiedz...
przelane rozlane przesiakniete.....
ciezkie powietrze.....
tfuuuu znowu kaszel taki nie przyjemny....
taki nijaki jak nie kaszel....
ciezkie oczy....zasypiam