obrzydliwe deszczem w czarnej klatce
pada obrzydliwe pada deszczem....
krople deszczu splywaja z mokrych ciuchow....
przemoczony do suchej nitki....
przemoczone mysli rozlewaja sie w glowie ....
ktora chlonie wszystko jak gabka...
teraz juz uspokojony teraz juz poukladany...
jeszcze raz od poczatku do konca...
wszystko przemyslane tak byc musi....
juz nic i nikt tego nie zmieni....
juz nigdy wiecej nikt pod powiekami....
noc cos jakby awria w blokach....
welfron wystajacy z nadgarstka....
leze leze ciemno i bez gwiazd....
czy to juz sen czy realnosc nocy ciemnej...
lekko tak lekko i w ciemnosci glos....
ktos zmienil los....
ja jak mala srubka w maszynie....
trybik wielkiej chorej maszynerii....
zniewolony przymuszony....
nakazy zakazy.....
wiezien walsnych pragnien wlasnych marzen i nadzieji...
zamkniety w czarnej klatce
Dodaj komentarz