5.50 ciezkie powieki sie podnosza...
eh ale ciezko....ciezka glowa....
po scianie wedrowka do lazienki....
czasem sie o cos potykam po drodze....
potykam sie czasem....
i to odbicie w lustrze ja to czy nie....
niby znany a jednak nie podobny...
szum wody przysznic zmywa ten caly syf nocnych snow....
teraz zeby szczotka pasta szoruje.... gora dol...
i ta piana ktora jest wszedzie ...gora dol...
splywa gdzies po brodzie kapie na ubranie....gora dol....
tfuuuuu zielona pienista zawiesina splywa do umywalki...
jakies bla bla bla o to radio....
i tak od rana bezsensowne bla bla....
dobrze ze jest kawa o tak kawa....
na ciezkosc powiek pomocna czasem bywa...
sniadanie tylko spakuj....
potem autokar praca...jak oboz pracy...
dostarczaja cie na miejsce...
na 8 godzin zeslania....
wrrrr stuk puk wrrr przerwa....
stuk puk wrrrr stuk puk koniec...
dom cisza odpoczynek....
i tylko leb pelen mysli....
glowa ciezka jak olowiana kula...
ktora wyraznie ulega grawitacji i leci na dol....
ehh ciezkosc nad ciezkosciami....
dzis nie zawieszony lecz wgnieciony....
wcisniety w podloze i rozlazly jak stara guma do zucia....
bez smaku...
wszystko i nic konkrety i bez znaczeniarzeczy....
kociol szum balagan stukot....
szarosc za oknem przemykaj tylko pospiesznie ludzie....
male mrowki XXI wieku...
tup tup i juz sa tu... tup tup i juz sa tam....
ale co ja tutaj i wogole o czym....
robi sie petla supelek i tak od nowa....
a wez to sprobuj i rozplacz....
oj ciezka glowa glowa ciezka....
czemu nie lekka jak powietrze...
a powietrze czemu nie ciezkie....
kolejne beznadziejne pytania i jeszcze bardziej beznadziejne odpowiedzi...
ale nie wazne jak sie spada tylko jak sie laduje....
jak narazie nie jest zle jak narazie nie jest zle....
gdzies pomiedzy pomiedzy wcisniety w tapczan....
szukam mojego drugiego "ja" gdzies tu wczoraj bylo....
rozlewalo sie po pokoju przelewajac z jednej na druga strone....
no tak moje paranoje....
moje 15 minut i nic wiecej....
a ze sie potkne to co z tego....
sztuka upadania tez wazna...